Gmina Chojnów

Wszystkie aktualności

  • IMG-20211008-WA0009

Strażak z Gołaczowa na akcji w Grecji. Wywiad z Janem Równankiem

W tym roku pożary w Grecji przyjęły ogromne rozmiary. Greckie władze zwróciły się do innych krajów z apelem o pomoc. Między innymi odpowiedziała Polska, wysyłając do płonącej Grecji ponad 1000 zawodowych strażaków. Wśród nich w pierwszej turze pojechał Jan Równanek, sołtys wsi Gołaczów. 
Jan Równanek: Od 11 lat pracuję w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 w Chojnowie. Ja i niektórzy moi koledzy są w specjalnym module GFFFV (Ground Forest Fire Fighting using Vehicles), który zajmuje się gaszeniem z ziemi pożarów lasów przy użyciu pojazdów. Jest to cześć Mechanizmu Ochrony Ludności UE. Musimy spełniać pewne wymogi oraz być w stałej gotowości do wyjazdu (czyli np. mieć paszport). Pracujemy ze świadomością, że w każdej chwili możemy być wezwani na wyjazd w inne miejsce. 
R: Kiedy dowiedział się Pan o wyjeździe do Grecji? 
JR: O godzinie 2:00 dostałem dyspozycję, następnego dnia o godzinie 12:00 byliśmy już we Wrocławiu, o 16:00 wyruszyliśmy kolumną pojazdów do Grecji. Czas od  momentu dysponowania do przybycia na miejsce koncentracji to 12 godzin.
W Grecji służyłem w pierwszej turze od 7 do 23 sierpnia. Jechałem naszym średnim samochodem gaśniczym Scania z Chojnowa. Dwa moduły z Wrocławia i z Legnicy tworzyły kolumnę 46 aut strażackich, łącznie 143 strażaków. Każdy moduł jest samowystarczalny: poza typowym sprzętem gaśniczym, używanym przy pożarach lasów strażacy dysponują też zapleczem logistycznym: namiotami, kuchnią polową, centrum łączności i wszystkim, co potrzebne jest do rozbicia tymczasowej bazy strażaków w terenie.
R: Jak Pana bliscy przyjęli informację o wyjeździe?
JR: Dziękuję bardzo mojej rodzinie za zrozumienie i wsparcie. To było dla nich wyzwanie: zostali w Polsce z dnia na dzień sami i musieli sobie poradzić. Ja pojechałem pomagać. Nie czuję się bohaterem, dla mnie to normalna praca, tyle że z dala od domu.
R: Jakie emocje towarzyszyły Panu w momencie, gdy dowiedział się Pan o dysponowaniu?
JR: Takie zgłoszenia to często są dysponowania do ćwiczeń, więc w pierwszej chwili było niedowierzanie. Z naszej jednostki wszystkie te osoby, które wyjechały, podjęły decyzję dobrowolnie. Nie było rozkazów. Wyjazd jest planowany na dwa tygodnie, choć nie wiadomo ile potrwa. Każdy z nas brał pod uwagę to, że nie będzie go w domu przez tak długi czas i w razie czego nie ma możliwości szybkiego powrotu. Jechaliśmy do Grecji nie wiedząc tak naprawdę, co tam zastaniemy. Towarzyszyła nam ciekawość, ale też pełna gotowość. To była moja pierwsza misja międzynarodowa.
R: Gdzie trafił Wasz moduł?
JR: W pierwszej kolejności byliśmy na wyspie Evia. W trakcie drogi jeszcze nie wiedzieliśmy, w które miejsce nas skierują. Mieliśmy jechać w rejon Aten, ale w trakcie drogi okazało się, że bardziej potrzebna jest nasza pomoc na wyspie Evia. Przedostaliśmy się tam promem. Na miejscu płonęły lasy. Dużą rolę odgrywały samoloty i śmigłowce, a naszym zadaniem było głównie bronienie budynków, gaszenie i dogaszanie pojedynczych zarzewi ognia, usuwanie drzew z dróg. Dozorowaliśmy teren w nocy, w dzień prowadziliśmy działania.
R: Jak wyglądała sytuacja w dniu Waszego przyjazdu?
JR: Panowały wysokie temperatury. Zaskoczeni byliśmy ogromem zniszczenia lasów. Evia jest wyspą zamieszkałą, ale nie turystyczną. Pożary ogarnęły lasy i pojedyncze domy w otoczeniu lasów. Nie było bezpośredniego zagrożenia dla budynków mieszkalnych, jednakże w pojedynczych przypadkach takie istniało. Plaga upałów spowodowała suszę, więc w każdym momencie można było spodziewać się ognia. Wiatr nadawał temu określone kierunki, więc można było prognozować dalszy rozwój wydarzeń.
R: Jak wyglądało dysponowanie na miejscu?
JR: Po przyjeździe rozbiliśmy swój obóz na boisku, wieczorem dowódcy przeprowadzili rozpoznanie i podejmowali decyzje, jakie podjąć działania, jaki jest zamiar taktyczny. Wyjeżdżaliśmy rano i pracowaliśmy cały dzień.
Na Evii sytuacja została opanowana w kilka dni, dogaszone pożary choć były, nie stanowiły już tak wielkiego zagrożenia. Dowództwo po rozmowach z tamtejszymi władzami zadecydowało o naszym powrocie w poniedziałek 16 sierpnia. Złożyliśmy obóz, przygotowaliśmy auta do drogi, żeby we wtorek rano wyjechać. Jednak w poniedziałek po południu okazało się, że sytuacja w rejonie Attyki pogorszyła się, wobec czego rząd Grecji zwrócił się do nas o pomoc. Pierwsze zastępy straży pojechały w to miejsce z Poznania, my dołączyliśmy do nich we wtorek i zostaliśmy w Vilia Attica jeszcze tydzień. Grecy zakwaterowali nas w remontowanym budynku remizy, więc nie musieliśmy rozbijać obozu. Sytuacja na miejscu była niezwykle groźna. Pożar był bardziej intensywny, na większej powierzchni, często też bezpośrednio zagrażał budynkom. Teren był trudny logistycznie: górzysty, bez dróg dojazdowych. Musieliśmy się tam przedostawać na piechotę. Pożary były gaszone hydronetkami i wężami rozwijanymi w górę. Pracowaliśmy tam zmianowo, w dzień i w nocy. W ostatni dzień, gdy spakowani czekaliśmy na zmianę z Polski, zaskoczyła nas okoliczności. W jednej chwili w miarę opanowana sytuacja zaczęła się zmieniać. Pojawił się ogień, silny wiatr. Szybko rozpakowaliśmy się i ruszyliśmy do akcji. Ci, którzy przyjechali na zmianę też od razu ruszyli do gaszenia pożaru. Zamiany trzeba było dokonać w terenie. Nasza drużyna wróciła do Polski samolotem, natomiast nasze pojazdy zostały i wróciły z drugą grupą.
R: Jak odbierali Was miejscowi mieszkańcy Grecji?
JR: Widzieliśmy, jak, działając od długiego czasu, greccy strażacy bardzo są zmęczeni. My działaliśmy obok nich, starając się dawać wsparcie. Znaczącym utrudnieniem była bariera językowa, ale zawsze znalazł się ktoś w pobliżu zwłaszcza wśród młodzież, kto znał język angielski czy niemiecki. Przyjechaliśmy z pomocą, więc Grecy przyjmowali nas bardzo serdecznie. Mieliśmy swoje zapasy żywności i wodę, a mimo to Grecy w podziękowaniu przynosili nam jedzenie, napoje energetyczne, wodę. Ze strony Greków mocno odczuliśmy ich wdzięczność i sympatię. 

 

  • IMG-20211008-WA0018
  • IMG-20211008-WA0019
  • IMG-20211008-WA0015
  • IMG-20211008-WA0030
  • IMG-20211008-WA0000
  • IMG-20211008-WA0001
  • IMG-20211008-WA0003
  • IMG-20211008-WA0005
  • IMG-20211008-WA0007
  • IMG-20211008-WA0006
  • IMG-20211008-WA0009
  • IMG-20211008-WA0008
  • IMG-20211008-WA0013
  • IMG-20211008-WA0014
  • IMG-20211008-WA0020
  • IMG-20211008-WA0023
  • IMG-20211008-WA0024
  • IMG-20211008-WA0029
  • IMG-20211008-WA0027
  • IMG-20211008-WA0010

Kontakt

Gmina Chojnów
ul. Fabryczna 1,
59-225 Chojnów
tel. +48 76 818 85 02

e-mail: urzad@gmina-chojnow.pl

Banery

Stopka